Artykuł z programu koncertu Zaczarowanych Fletów w Auli UAM 10 kwietnia, 1973 |
W żywym organizmie Pro Sinfoniki klub przy IV Liceum Ogólnokształcącym w Poznaniu zajmuje pozycję szczególną. Wydaje się mianowicie, że w tej właśnie placówce kultury muzycznej znalazły swój najpełniejszy wyraz wszystkie ambicje Pro Sinfoniki, że tu właśnie aspiracje młodych miłośników muzyki dzięki wyjątkowo sprzyjającym okolicznościom znalazły wszechstronne możliwości rozwoju, a perspektywy tego rodzaju rysują się tu wyjątkowo przejrzyście.O jakie tajemnice sukcesu zatem chodzi? Odpowiadając na to pytanie, powiedzmy od razu, że nie ma tu żadnych tajemnic, wszystkie bowiem osiągnięcia klubu przy IV LO -- o nich będzie niżej -- urzeczywistniły się dzięki temu, że autentycznemu entuzjazmowi młodzieży wyszło na przeciw współdziałanie szkoły, zawodowej instytucji artystycznej oraz domu -- współdziałanie wyjątkowo harmonijne i mądre, zwłaszcza, gdy mowa o zapobiegliwym opiekuństwie dwóch osób: prof. Małgorzaty Piotrowskiej, reprezentującej szkołę, oraz mgra Mariana Korzeniewskiego, przedstawiciela Państwowej Filharmonii w Poznaniu. Nikogo więc nie dziwi fakt, że gdy minister kultury i sztuki, Stanisław Wroński, postanowił na własne oczy przekonać się jak pracuje poznańska Pro Sinfonika, wybrał się przede wszystkim do klubu przy IV LO przy ulicy Swojskiej. Klub ten należy do grona klubów-seniorów, istnieje bowiem od samych początków Pro Sinfoniki: pierwsze spotkanie klubowe odbyło się w listopadzie 1968 roku. Przez te wszystkie lata klub zgromadził wiele cennych doświadczeń organizacyjnych, nawet początkowe nieporozumienia i błędy związane z naborem kandydatów niemal wyłącznie z tzw. klas muzycznych potrafił spożytkować dla swego dobra. Toteż dziś klub liczy ponad 120 członków, zrzesza przedstawicieli wszystkich klas z całej szkoły, a więc nie tylko klas muzycznych. Klub dał ruchowi młodych miłośników muzyki wcale liczne grono sprawnych w działaniu i w'dobrej robocie aktywistów, by wymienić tylko nazwiska dwóch kolejnych prezesek: Bożeny Kuroszczyk, obecnie studentki wydziału prawa UAM oraz Danuty Gwizdałówny, piastującej jednocześnie odpowiedzialną funkcję rektora Uniwersytetu Muzycznego Pro Sinfoniki. Podstawową formą pracy klubu przy IV LO -- jak każdego zresztą klubu Pro Sinfoniki -- stanowią comiesięczne spotkania we własnym gronie, każdorazowo, o ile to możliwe, uświetnione obecnością jakiejś znaczącej osobistości ze świata muzyki: kompozytorów, wykonawców, krytyków muzycznych. Takich spotkań klub odbył już blisko czterdzieści. Piotr Janowski, Tadeusz Żmudziński, Henryk Czyż, Olga Parchomienko, Jan Weber, Jerzy Waldorff i -- jak się rzekło -- minister Stanisław Wroński, to bardzo niepełna lista co znaczniejszych gości klubu. Te spotkania klubowe mają z reguły bardzo uroczysty przebieg. Plastycy klubowi wykonują zawsze barwne plakaty, rozwieszane na terenie całej szkoły, same zaś zgromadzenia mają charakter dość kameralny, przy herbatce, przy zapalonych świecach, w atmosferze nacechowanej niewymuszoną elegancją, gwarantując intymność kontaktów ze sztuką muzyki. Nie tylko zresztą o samą muzykę tu chodzi. Muzyka stanowi zaledwie środek do celu, jakim jest wychowanie człowieka mądrego, o szerokich horyzontach i wielkiej wyobraźni. Może jeszcze nie wszyscy, ale w znacznej większości miłośnicy muzyki z klubu przy IV LO to jednocześnie dobrzy uczniowie, którzy w szkole mają wiele do powiedzenia w najważniejszych sprawach, którzy niesłychanie korzystnie oddziaływują na pozostałych uczniów. | W tej sytuacji ozdobne znaczki klubowe stają się przedmiotem marzeń wielu nie zrzeszonych: pragną je zdobyć po to, by móc dostać się na koncert do Auli UAM. Członkowie klubu nie ograniczają się przy tym tylko do uczestnictwa w specjalnie dla nich przeznaczonych koncertach, ale biorą żywy udział we wszystkich najważniejszych imprezach muzycznych w mieście. To właśnie melomani z IV LO zapisali się, oczywiście pośród innych tak chlubnie w kronice ostatniego Konkursu im. H. Wieniawskiego, Piękne motto z ich własnej kroniki -- "Pozwólcie muzyce wkroczyć do serc i myśli" - klubowicze IV LO pojmują bardzo konkretnie i niesłychanie serio. Osobny rozdział w działalności tego klubu, to jego bezprecedensowe wyniki we wszystkich czterech międzyklubowych Turniejach Muzycznych Pro Sinfoniki. Otóż za każdym razem, indywidualnie lub zespołu z innym klubem na zasadzie równorzędności, klub IV LO zdobywał pierwsze miejsce. Oznaczało to po prostu, że programy turniejowe na z góry określony temat klub zawsze przygotowywał samodzielnie (zgodnie bowiem z regulaminem -- udział i pomoc zawodowego muzyka powodując odpisanie kilku punktów!) oraz na najwyższym poziomie. Tak było w przypadku I Turnieju z programem zatytułowanym "Chopin w kraju" oraz w trzech pozostałych Turniejach, którym towarzyszyły z reguły jakieś ważne wydarzenia -- jak na przykład utworzenie z okazji turnieju poświęconego muzyce ludowej -- zespołu fletów prostych, który z biegiem czasu przybrał nazwę "Czarodziejskie flety", odwołując się tym do tytułu znanej opery Mozarta. Skoro już o tworzeniu muzyki mowa, to wspomniany zespół nie jest jedyną formą aktywnego muzykowania w klubie, poszczycić się on bowiem może własnym zespołem wokalnym i tanecznym oraz własną orkiestrą kameralną, posiadającą wcale ambitny repertuar, m. in. "Symfonię dziecięcą", Józefa Haydna. Klub przy IV LO -- warto o tym wiedzieć -- posiada własny hymn ułożony pod melodię marsza triumfalnego z "Aidy", nade wszystko jednak jako jeden z nielicznych, klub posiada swego patrona, Oto bowiem młodzi klubowicze poczęli zbierać materiały, by przygotować spektakl do II Turnieju, poświęconego półwieczu PWSM w Poznaniu, szczególnie zainteresowała ich jedna postać -- wybitna pianistka i pedagog poznańskiej uczelni, profesor Gertruda Konatkowska -- i ją, by uczcić jej wielkie zasługi dla kultury wielkopolskiej, właśnie klub obrał jako patronkę. Chcieli w ten sposób podkreślić swoistą "sztafetę pokoleń", jako że właśnie profesor Konatkowska ukształtowała wiedzę i talent innego wybitnego artysty, obecnego rektora poznańskiej PWSM, profesora Stefana Stuligrosza. Decyzja o wyborze patronki była nie tylko wzruszającym aktem pamięci, ale i aktem głęboko przemyślanym, co znalazło swoje odzwierciedlenie w wydanej niedawno nakładem klubu kilkudziesięciostronicowej pracy poświęconej biografii twórczej Gertrudy Konatkowskiej. Blisko rok zbierano materiały, przeprowadzono interesujące wywiady z tymi, którzy osobiście znali Panią Profesor -- i tak oto staliśmy się świadkami wydarzenia zupełnie niezwykłego: momentu rodzenia się określonej tradycji, sojuszu między "dawnymi a nowymi laty". Momentu, w którym nastąpiło niejako symboliczne włączenie tego, co najlepsze i najtrwalsze w Pro Sinfonice w nurt najpiękniejszych wartości wielkopolskiej kultury. |